Na naszym blogu sporo piszemy na temat muzyki i zjawisk, których historia sięga pierwszych dekad dwudziestego wieku. Nie powinno to jednak dziwić – kultura, która wówczas przeżywała swój rozkwit, imponuje blaskiem do dziś, po niemal stu latach nie tracąc nic ze swojej świetności. Sprawdźmy więc, co tworzyło ten niewątpliwie magiczny klimat lat dwudziestych i trzydziestych – do którego obecnie tak chętnie i często się wraca.
Energia, swoboda i rewolucja
Lata dwudzieste ubiegłego wieku kojarzą się przede wszystkim z rewolucją, której następstwa były dla obecnej kultury wręcz nieocenione. To właśnie wtedy prężnie funkcjonowały różnego rodzaju ruchy emancypacyjne, które – poza działalnością stricte polityczną – wywarły duży wpływ również na świat mody, sięgając po rozwiązania i możliwości, które do tej pory były nieznane, a nawet niewyobrażalne. To, co charakteryzowało omawianą dekadę, to coraz większa swoboda, odwaga i siła, objawiająca się m.in. w działalności kobiet, ich strojach, fryzurach i społecznej aktywności. Rewolucja dotarła również do świata muzyki, otwierając dla niego nowe obszary, wyznaczając nowe trendy i wydobywając niesamowite brzmienia, które do dziś stanowią niepodważalny kanon muzyki rozrywkowej.
Historia płyt gramofonowych sięga końcowych lat XIX wieku, a urządzeniem, na którym do dziś się je odtwarza, jest gramofon, będący kreatywnym przekształceniem fonografu. Postaciami, które natomiast wspomniany fonograf ulepszyli, byli Alexander Graham Bell oraz Charles Summer Tainter, założyciele firmy American Gramophon Co. (później: CBS Columbia, królująca na rynku fonograficznym).
Miłośnicy czarnych płyt cenią sobie przede wszystkich ich organiczne, głębokie brzmienie, a także różnego rodzaju szumy i trzaski, które tworzą niepowtarzalny klimat. Nośnik ten jest preferowany przez selekcjonerów promujących kulturę hiphopową, a także wśród entuzjastów szeroko pojętej elektroniki. Łączy się z nim również zjawisko crate-diggingu, czyli przeszukiwania sklepów w celu odnalezienia nieznanych lub zapomnianych nagrań.
Muzyka, która przekracza granice
Lata dwudzieste to przede wszystkim dynamiczny rozkwit jazzu (którego początki sięgają roku 1900), również kojarzonego z emancypacją, przełamywaniem schematów, innowacyjnością i brakiem kompromisów. Jazz w początkowej fazie wsławił się stanowczym zerwaniem z klasycznymi rytmami, stawiając na brak skrępowania i ograniczeń, czerpaniem z dobrodziejstw kultury afrykańskiej, amerykańskiej i europejskiej, a także zamiłowaniem do swobodnej improwizacji. To właśnie na lata dwudzieste ubiegłego wieku przypada tak zwany „okres chicagowski” muzyki jazzowej, będący kontynuacją i twórczym rozwinięciem prekursorskiego stylu nowoorleańskiego. Wtedy też swoją karierę rozpoczęli tacy artyści, jak Louis Armstrong, Johnny Dodds i Joe King Oliver. Co ciekawe, ten ostatni – choć urodzony w Nowym Orleanie – doczekał się miana chicagowskiego króla jazzu.
Produkcja CD była niezwykle tania, a przy tym był to materiał bardzo pojemny, przez co w krótkim czasie wyparł winyle, masowo pojawiając się na półkach sklepowych. Co ciekawe, pierwszym albumem, wydanym w formie CD, było wydawnictwo „The Visitors” szwedzkiej ABBY, choć pierwsze odtwarzacze tych nośników pojawiły się w Japonii, a dopiero później w Europie i Ameryce Północnej. Współcześni DJ-e bardzo chętnie sięgają po kompakty, ponieważ są one podstawowym medium, jeśli mowa o muzyce popularnej, a na dodatek ich niewielki (w porównaniu do winyla) rozmiar pomaga na zabranie do klubu pokaźnych rozmiarów kolekcji.
Muzyka, która daje radość i siłę
Kolejna dekada, a więc lata trzydzieste, to natomiast narodziny swingu – nieskrępowanego, lekkiego, niezwykle energicznego i zwiewnego, pełnego wigoru i niesamowitej magii. Właśnie wtedy na szeroką skalę zaczęły działać big bandy, kierowane przez wybitnych artystów, wśród których wymienić należy m.in. Duke’a Ellingtona, Benny’ego Goodmana, czy też Glenna Millera. Swing, oparty przede wszystkim na pracy sekcji rytmicznej i sekcji dętej, kojarzył się głównie z zabawą i rozrywką, w późniejszych latach będąc także symbolem buntu i oporu wobec tego, co działo się wówczas na politycznej mapie świata, zdobywając uznanie również na innych kontynentach. Trzeba jednak podkreślić, że – pomimo społecznych i kulturowych kontekstów, które idą w parze z jazzem i swingiem – omawiana muzyka broniła się przede wszystkim swoim brzmieniem, do dziś imponującym zarówno lekkością, jak i elegancją oraz wdziękiem.
Gdybyśmy mieli więc w krótkim podsumowaniu nakreślić, na czym polega magia lat dwudziestych i trzydziestych ubiegłego wieku, bez zawahania powiedzielibyśmy, że z klasą, wspaniałym rytmem, charyzmą i ogromną mocą, wykraczającą również poza świat dźwięków.